Dron nad naszą posesją – co możemy zrobić?
Liczba dronów w Polsce rośnie każdego dnia. Nic dziwnego. Technologia bezzałogowych statków powietrznych ciągle się rozwija, a dostęp do nich jest coraz łatwiejszy. Nie wszyscy operatorzy dronów używają ich jednak w sposób prawidłowy. Często dron służy im do „oglądania okolicy”, czy chociażby „podglądania sąsiadów”. Czy możemy taki dron zestrzelić? Nie. Więcej o tym pisałem TUTAJ. Co zatem można zrobić, gdy pojawia się dron nad naszą posesją? Skoro nie można użyć „siły”, to pomocy trzeba szukać w licznych przepisach prawa.
Tytułem wstępu chciałbym jeszcze dodać, że przepisów chroniących nas w przypadku nieuprawnionego wtargnięcia drona nad naszą posesję, możemy szukać zarówno w prawie karnym (kodeks karny i kodeks wykroczeń), jak i cywilnym (kodeks cywilny, ustawa – Prawo lotnicze). Możliwości jest naprawdę dużo. Gorzej jest z udowodnieniem konkretnej sytuacji i wyegzekwowaniem swoich praw. Postaram się, aby ten wpis nie tylko wymieniał możliwości pozbycia się drona znad posesji. Podam również praktyczne wskazówki, jak postępować, gdy zaistnieje taka sytuacja.
Naruszenie dóbr osobistych
Dobra osobiste to prawa niemajątkowe, które przysługują każdemu z nas. Kodeks cywilny nie zawiera definicji dóbr osobistych, a jedynie zawiera przykładowe ich wyliczenie. Przykłady można znaleźć również w orzecznictwie sądowym. Biorąc pod uwagę specyfikę latania dronem nad naszą posesją, taki lot, może naruszyć przykładowo następujące dobra osobiste:
- nietykalność mieszkania, prawo do prywatności, czy prawo do spokoju.
Naruszenie dobra osobistego jest zawsze subiektywne. Dla jednej osoby dron sąsiada nad ogródkiem wzbudzi strach i pozbawi prywatności, a dla innej będzie to po prostu latający obiekt za oknem. Trzeba pamiętać, że nie wystarczy, że czujemy, że np. nasze prawo do prywatności jest naruszone. Musimy mieć na to dowody, a sąd musi podzielić nasze zdanie. Procesy o naruszenie dóbr osobistych są naprawdę trudne. Niemniej jednak w dalszej części artykułu wskażę, co zrobić, aby zebrać jak „najlepszy” materiał dowodowy.
Samowolne naruszenie posiadania, czyli obrona konieczna i stan wyższej konieczności
Kodeks cywilny uprawnia nas również do zastosowania obrony koniecznej. Obronę konieczną możemy zastosować jednak tylko wtedy, gdy operator drona dokona samowolnego naruszenia posiadanej przez nas nieruchomości (działki). Tutaj zaczynają się problemy interpretacyjne. Własność nieruchomości rozciąga się bowiem na przestrzeń powietrzną, ale jedynie do wysokości umożliwiającej normalne korzystanie z niej. Oznacza to zatem, że jeżeli dron przeleci nad naszą nieruchomością na dużej wysokości, nie ma raczej mowy o naruszeniu posiadania. Co innego, gdy robi to od rana do wieczora, regularnie, przez kilka dni. Wtedy możemy przypuszczać, że warunki naruszenia posiadania nieruchomości zostały spełnione. Pojedyncze, incydentalne loty dronem mogą być również uznane, w mojej opinii, jako naruszające posiadanie, jeżeli są wykonywane na niskich wysokościach (nad głowami) lub w pobliżu elementów domu/mieszkania, np. przy oknie. Zawsze wtedy, gdy istnieje możliwość, że dron uszkodzi naszą własność.
Jeżeli uznamy, że nastąpiło naruszenie posiadania, możemy zastosować obronę konieczną. Tutaj niestety też pojawiają się trudności. Obrona konieczna musi być bowiem niezbędna do odparcia zagrożenia i być dokonana z użyciem współmiernych środków. Dlatego, jeżeli przykładowo dron trzeci dzień lata nad naszą posesją, nie możemy do niego strzelać. Można natomiast zwrócić uwagę operatorowi, najlepiej na piśmie.
Obrona konieczna będzie zatem rzadko wykorzystywana w przypadku dronów. Nie dość, że ciężko ustalić, kiedy doszło do naruszenia posiadania, to jeszcze nie możemy tak naprawdę „zrzucić” drona z nieba. Na marginesie dodam jeszcze, że obronę konieczną stosujemy tylko i wyłącznie w czasie zagrożenia. Nie możemy zatem „zepsuć” drona sąsiadowi, gdy już wyląduje.
W przepisach cywilnych odnajdziemy również instytucję stanu wyższej konieczności. Ten sposób (opisany w art. 142 kodeksu cywilnego) uprawnia do zniszczenia drona, jeżeli jego lot zagraża dobrom osobistym. Jeżeli zatem zobaczymy, że dron może kogoś skrzywdzić (bo np. bardzo nisko leci), możemy go strącić. To samo możemy zrobić w przypadku dóbr materialnych. Z tym jednak zastrzeżeniem, że grożąca szkoda nie jest oczywiście i niewspółmiernie mniejsza aniżeli uszczerbek, jaki mógłby ponieść właściciel drona.
Przepisy karne
Za latanie nad cudzą posesją w sposób uciążliwy i niezgodny z prawem grozi operatorowi odpowiedzialność karna.
W pierwszej kolejności, kierując sprawę przeciwko operatorowi drona, możemy powołać się na art. 51 § 1 kodeksu wykroczeń, który brzmi następująco:
„Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”
Następnie, może mieć miejsce wyczerpanie znamion z art. 107 kodeksu wykroczeń:
„Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.”
W tym przypadku trzeba jednak pamiętać, że operator drona musi działać umyślnie tj. celowo latać dronem tak, aby dokuczyć właścicielowi posesji.
Pozostaje jeszcze art. 124 § 1 kodeksu wykroczeń, jeżeli dron zniszczy na naszej posesji jakąś rzecz:
„Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”
W przypadku poważniejszych naruszeń, możemy powołać się na przepisy kodeksu karnego. Uciążliwe i długotrwale latanie nad posesją może przyjąć formę stalkingu, który jest uregulowany w art. 190a § 1 kodeks karnego:
„Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
W przypadku zniszczenia przez dron rzeczy o wartości powyżej 500 zł, możemy powołać się na art. 288:
„Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”
Przepisy karne odnajdziemy również w ustawie – Prawo lotnicze. Art. 211 wspomnianej ustawy możemy zastosować w przypadku, gdy mamy podejrzenie, że operator drona nie posiada odpowiednich kwalifikacji do latania dronem (np. nie ma ubezpieczenia OC, albo świadectwa kwalifikacji), albo jego dron nie spełnia wymogów technicznych. Taką sytuację należy zgłosić odpowiednim służbom.
Zabezpieczamy dowody, czyli nagrywamy i wzywamy służby
Powyżej wymieniłem regulacje prawne, na podstawie których można pociągnąć do odpowiedzialności uporczywego operatora drona, który pojawia się nad naszą posesją. Aby skutecznie wyegzekwować swoje prawa, należy jednak zebrać odpowiedni materiał dowodowy. Dlatego, w przypadku pojawienia się drona nad naszą posesją sugeruję w pierwszej kolejności:
- zrobić zdjęcia drona, a najlepiej nagrać film przedstawiający tor lotu drona,
- upewnić się, że inny domownik również to widzi (na późniejszym etapie może on zostać świadkiem),
- skierować się do operatora drona (najlepiej w formie pisemnej) o zaprzestanie takich lotów,
- gdy punkt 3 nie poskutkuje należy wezwać policję lub służby ruchu lotniczego.
Dron nad naszą posesją – co możemy zrobić? Podsumowanie
Jak widać, prawo raczej nie pozwala nam na radykalne zachowania, gdy chodzi o drona latającego nad naszą posesją. Tylko w wyjątkowych sytuacjach (bardzo rzadko występujących w życiu) możemy drona „strącić”. Istnieje jednak kilka dróg oficjalnych, sądowych, które mogą okazać się skuteczne w walce z uciążliwym operatorem drona.
Witam. Przeczytałem artykuł i brakuje jednego ISTOTNEGO elementu. Otóż skąd ja mam wiedzieć kto mi tym dronem ciągle nad głową lata. Nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Kiedy dron odlatuje nie sposób za nim nadążyć. Znika i nie wiem kto lata. Pozdrawiam. Wolf